niedziela, 26 kwietnia 2015

ja wysiadam. 
ahahahaha, za jakie grzechy akurat mnie to spotyka?
ALE dwa dni w szkole byłam. może bo może po 2-4 godziny zamiast 10, ale jak dla mnie to i tak wyczyn. jak uczestniczę w systemie szkolnictwa 22 lata, tak wiem z doświadczenia, że te 2-4 godziny w moim przypadku to całkiem zacny wycnik. bywało i tak, że przez 3 miesiące nie zwykłam pojawić się ani razu nawet przez sekundę w szkole. a potem i tak, bez krzyku- było dobrze. wystarczy się usmiechnąć i zabrylować mózgiem.
a ten mój mózg, jak już dam mu okazję zadziałać to potrafi się popisać.
a jutro do pracy se pójdę. i kto mi powie, że źle się noszę? noszę się godnie. i nic mi nie spada. bo dresy dobrze się tyłka trzymają. szczególnie trzy dni z rzędu. albo pięć.
kocham dresy i chyba bardziej niż ja je, one tylko kochają mnie.  bo ja to jestem pod dres skrojona, jakoby na miarę. 
moją miarą jest dres. dresskod.





Archiwum bloga