niedziela, 19 kwietnia 2015

Wyznam Wam coś. wiecie o mnie już dużo. i jakoś specjalnie nie są to dla mnie intymne sprawy. lubię się skurwić. dosłownie. i w przenośni. nie jestem dobra dla siebie, mimo, że bardzo się kocham. bardzo, bardzo. jestem najlepszym co mogło mi się przydażyć w życiu, właściwie, oprócz moich skłonności do destrukcji, nie zmieniłabym w sobie nic. a tak na dobrą sprawę- nie wiem, czy i ich bym się pozbyła. jest coć pociągającego w tej walce o każdy kolejny dzień.
nie o tym.
a o tym, że
moje serce
jest pełne miłości.
do osoby, która raczej się tego nie spodziewa
a jak się spodziewa, to nieśmiało i na pewno jeszcze nie zapyta oficjalnie.  bo właściwie jeszcze nie ma do tego prawa.
a ja nie mam jeszcze prawa, żeby to powiedzieć.
i kto wie, może nigdy nie powiem, ostatnio nie jestem w tym specjalnie dobra, czyż nie?
 raczej jebie niż kreuje. ale tak ma być. widocznie w moim życiu aktualnie jest miejsce na jebanie.  tego co się rusza albo i nie. ha.
n_a_j_e_b_a_n_i_e WSZYSTKIEGO.
a ja tu kipię.
ohohohoh
jak dobrze kipieć, jak dobrze!

ps.
jesteśmy chorzy, ale chuj. tak już to jest. że ktoś musi być chory, żeby ten zdrowy mógł być zdrowym. więc ci zdrowi, powinni nam- chorym, dziękować. i właściwie to płacić nam za nasze choroby,
pps. a wczoraj to było zacnie, tak na dobrą sprawę. dobrze żyć w filmie.


















Archiwum bloga