sobota, 29 czerwca 2013

Szlafrokowo kolorowo

Chyba każdy z nas ma czasami ochotę i przede wszystkim potrzebę- konkretnego odmóżdżenia się :)
Jakie macie na to metody ?
Ja w chwili kryzysu uwielbiam oglądać MTV i stacje podobne, (czasami godzinami !) od razu zapominam o troskach, problemach, zobowiązaniach a mój mózg już po kwadransie przypomina strukturą i objętością nową, szczelnie zapakowaną gąbkę :)
Sięgam też po kolorową prasę, joy'a, biblię wszystkich kobiet- cosmopolitana czy inne tego typu buble :)
A jaki jest Wasz sposób na reset i zapomnienie własnego imienia ?

Ps. A do tego oczywiście pizza albo czekolada!

Pps: grzywacz chiński, ten białaczek jest nasz, spanielek ówczesnych współlokatorów (już nie), przy okazji obecnie się nim opiekujemy na weekend, więc w gwoli przypomnienia zdjęcia z nim za czasów wspólnego mieszkania :)









piątek, 28 czerwca 2013

weekEND

Dzisiaj piątek, czyli dla większości z nas ulubiony dzień w tygodniu (sobota to przedłużenie piątku:), za to niedziela, a szczególnie jej koniec to przykry czas- ostrzeżenie przed zbliżającym się poniedziałkiem!)
Jakie macie plany na dzisiaj ?
Ja dzisiaj będę się leniła z moim Chłopcem. Pooglądamy bardzo głupie programy, jeżeli znajdziemy siły i chęci do pójdziemy nad morze :)


Zdjęcia podpisane, wiadomo co, kto i po co :)





czwartek, 27 czerwca 2013

Serialowo

Większość z nas ma jakieś swoje ulubione seriale, które magluje w wolnych chwilach albo ku odstresowaniu, odmóżdżeniu.
Jestem ciekawa jakie Wy najbardziej lubicie potwory kradnące czas?:)
Przedstawiam Wam listę seriali, które oglądałam :

True Blood- Zdecydowanie mój ulubieniec. Trafia idealnie w moje gusta. Krew, seks, miłości i miłostki, czarny humor, barwne postacie, wartka akcja. Wampiry :) Czytam także książkę (chyba już z 10 tom ;p), którą cenię nad ekranizację, ale muszę przyznać, że filmowy potwór jest nad wyraz dobry


Pretty Little Liars- serial o nastolatkach, dla nastolatek, ale.. cieszący się dużą popularnością także wśród nieco starszych pań:) Uwielbiam go za kolory, za głupie wątki miłosne i za piękne ubrania :) To taki mini sex w wielkim mieście :)


American Horror Story- ciekawy serial z gatunku horror. Od dłuższego czasu jest przerwa pod czas której powstają nowe odcinki, czekam :)

Baby daddy- głupawa komedyjka, odcinki mają po 20minut, to takie pseudo Frends. Na odmóżdżenie po ciężkim dniu :)


Shameless- serial przedstawiający w formie komediowej życie spaczonej rodzinki. Alkoholizm, narkomania, seks z byle kim i za byle co. Dramat w prześmiewczej formie. Naprawdę warty polecenia. Wersja amerykańska, angielska pod względem estetycznym jest nie do zaakceptowania.



Queer as folk- serial o homoseksualistach, ich życiu codziennym, problemach w społeczeństwie heteroseksualnym, związkach. Dużo seksu, zdrad, złamanych serc i przystojnych mężczyzn. Pochłonęłam kilka sezonów w jedne wakacje (dwa lata temu), pozostawia ślad. Przyda mi się do pracy magisterskiej (piszę o homoseksualizmie) Przyznam, że serial ten bardzo mocno chwycił mnie za serce, i zaraz po True Blood to mój typ. Resztę oglądam, ale wypadnie mi z pamięci, do tego jeszcze wrócę.




To moje ulubieńce, czekam na Wasze typy :)

środa, 26 czerwca 2013

Moje Serce jest pełne Miłości

Jestem wykończona:) Cały dzień w pracy, na nogach. Zasłużyłam na łóżeczko, wczesne spotkanie z Morfeuszem gdzieś w połowie Drogi :)



wtorek, 25 czerwca 2013

Bańka Deszczu

Ależ ulewa! Niebo pęka pod hektolitrami wody i razami, jakie zadają mu błyskawice.
Podoba mi się to ! Współczuję wszystkim, którzy boją się burzy i nie przepadają za deszczem. Ja wolę taką pogodę niż piekielne upały i duchoty (dla mnie upał zaczyna się od 25 stopni wzwyż, wyobraźcie sobie co czuję jak jest np. 40 stopni...)
Jako, że nie mogłam wyjść dzisiaj biegać... biegałam w domu ! Właściwie skakałam z nogi na nogę oglądając serial ;p Przyjemne z pożytecznym :) Jako, że się spociłam uważam, że takie bieganie ma sens !
Zdjęcia z backstagu z wczoraj, nie mogę się doczekać efektu końcowego, ale to jeszcze trochę potrwa:)




poniedziałek, 24 czerwca 2013

Burzliwie za oknem

Dzisiaj czeka mnie bardzo przyjemny dzień. Będę malować, pisać, obżerać się i przytulać z Buką.
I mam nadzieję, że nikt ani nic nie pokrzyżuje mi moich niecnych planów :)

Ps. jestem zboczona. Wstałam o 6.30 (ot tak, bez powodu), wypiłam mocną kawę i poszłam spać na kolejne pół godziny :)
Życzę Wam miłego, niestresującego dnia !





niedziela, 23 czerwca 2013

Rozważania Starej Żaby

Lada chwila i przestanę być studentką. Chyba, że uda mi się coś wykombinować na tym polu:) Nie, nie mam zamiaru oblać roku, ale krążę wokół tematu "jak studiować drugi kierunek od drugiego stopnia, bez konieczności opłacania go". Dzisiaj idę do dziekanatu dowiedzieć się jak to wygląda. Ale zapewne nie najlepiej  dla mnie :)
Koniec studiów to koniec młodości. To zamknięcie pewnego rozdziału. Pracować pracuję już od wielu lat, i tego się nie boję. Denerwuje mnie raczej presja środowiska. Osoba w moim wieku (nie będę się chwalić w jakim), po studiach, winna już brać kredyt na dom, być w trzecim miesiącu ciąży, mieć męża, samochód... A ja mam chłopca, psa i rower. I wynajmujemy małą, brzydką kawalerkę. Nie stać mnie nawet na kupno odświeżacza do samochodu.
Patrząc na młodych ludzi, którzy mają to wszystko zastanawiam się jak im się to udało. Albo- jakim kosztem i jakimi obciążeniami kredytowymi. Czy warto ? Ja nie mam nic do stracenia, a takich ludzi powinno się najbardziej obawiać. Bo co mi można zrobić? Ukraść rower?;p

Zdjęcia zrobił Krystian, bardzo sympatyczne chłopie :)
Dzisiaj wieczorem mam fajną sesje, nie mogę się doczekać !





Na plaże wojaże !

Zaraz idziemy poplażować ale nie smażować, bo dzięki Bogu dzisiaj nie ma aż tak piekielnego słońca (jak np. wczoraj, o zgrozo !).
Niemniej, nie ma czym oddychać. Jesteśmy zmuszeni do szybkiej ewolucji- zamieniamy się w ludzi, którzy nie potrzebują powietrza do życia. Od dwóch dni nie zaczerpnęłam grama powietrza, jestem nadczłowiekiem i/lub mutantem, niepotrzebne skreślić.
Dzisiaj potworzyłam. Ciekawe, czy kiedyś skończę. Tak jak w życiu sprawy, tak obrazy i rysunki lubię tylko zaczynać.








Rower morski!

W mieszkaniu w Trójmieście widzę dwa zasadnicze pozytywy.
Przede wszystkim- ścieżki rowerowe, które są dosłownie wszędzie. Można swobodnie przemieszczać się rowerem bez konieczności jazdy po ulicy (czego nie znoszę). Właściwie niemal nie korzystam już z przecudownych usług komunikacji miejskiej. Szkoda mi na to pieniądza i nerwów.
Drugi- morze. Oczywiście. Byłam święcie przekonana, że po przeprowadzce tutaj, będę codziennym gościem naszych polskich plaż. Guzik prawda. Na początku bywałam nad Bałtykiem rzadziej niż kiedy mieszkałam w Poznaniu ;p teraz staram się to zmienić. Wypada mi przecież odwiedzać nasze piękne, chłodne w obyciu i mocno słonawe wody.  Po coś tutaj jestem. Pojoduję (pojodzę?;p) się chociaż i poopalam :)
Ps. kolejność w jakiej podałam moje Trójmiejskie zabawy nie jest przypadkowa. Wyżej cenię sobie ścieżki rowerowe i częściej z nich korzystam niżeli z uroków morskich fal i piasku w majtkach :)






środa, 19 czerwca 2013

Poślubiona dizubkowi ;D

No i nareszcie zaczyna się coś dziać !
Dużo zabawy przeplatanej obowiązkami. Mimo wszystko w całym tym sajgonie znajduję czas dla siebie.
Niestety nie mam go zbyt wiele na pisanie, zrobiłam sobie przerwę aż do tego weekendu. Wstyd mi i czuję, że coś tracę, coś wielkiego, ale nie pozwolę temu uciec!
Po prostu muszę doprowadzić pewne sprawy do końca. Studia, studia i zaraz... po studiach ? Oby !
Kupiłam w lumpie welon :) Ślubu w nim brać nie zamierzam, więc nie uważam tego za 'dziwne' ;p a może zamierzam, o !





niedziela, 16 czerwca 2013

Weekendowo leniowo

Zaraz zabieram psa pod pachę (w przenośni;p) i ruszamy na podbój parku.
Miałam w bieganiu kilkudniową przerwę, ponieważ odezwało się moje chore kolano. Od blisko pięciu lat jest mocno uszkodzone (mam pękniętą łękotkę i gangliona umiejscowionego pod nerwem strzałkowym, który jak napiera na nerw- ten roznosi ból bez litości po całej nodze, od kostki aż po miednicę)  i owe trefne kolanisko nie przepada za wysiłkiem fizycznym.
A muszę przyznać, że byłam dla niego brutalna. Muszę zwolnić tempo biegu i nie biegać codziennie. Nie przychodzi mi to łatwo, ale zdrowie jest najważniejsze. Tak, jest ważniejsze od pięknego, okrągłego tyłka i wiotkich, szczudłowatych nóg. Ciężko mi się do tego przyznać, ale wolę jednak być zdrowa :)
 Weekend przepracowałam i przebalowałam, ciężka kombinacja, męcząca ale dająca poczucie satysfakcji. Z jednej strony zarabiam a z drugiej świetnie się bawię!
Znowu mam ochotę na zdjęcia. W środę pokażę trochę cycka i tyłka, odwaga i głupota. Hell yeah !

Tymczasem, kamerkowo:
 Kobieta Jeleń:

 Moje mięśnie widać nawet jak siedzę, jaram się ;D jeszcze sto lat ciężkiej pracy i osiągnę swój wymarzony cel:

 Nie każdemu do twarzy z anoreksją, nie taką Beyonce kochamy :



czwartek, 13 czerwca 2013

Zapach brzoswkiń

Muszę się pochwalić- egzamin, na który za mało się uczyłam i nie przygotowałam tak jak powinnam, zaliczyłam- na 5 :) Z blisko 50ciu pytań wylosowałam 3- dokładnie te, co chciałam. Nie zdziwiło mnie to zbytnio, na licencjacie było identycznie:) Cóż, jestem Dzieckiem Szczęścia. Ale nawet takiemu Dziecku szczęście czasem nie dopisze. I wtedy boli podwójnie. Bo jeżeli jesteśmy już na dnie- niżej nie da się upaść, a upadek z wysoka może połamać Skrzydła.

Wszystko zależy od punktu widzenia i siedzenia. Nie będę się nad tym zbytnio rozwodzić. Zobrazuję Wam to.
Pokazuję zdjęcie naszego okna:
 Tak, przykre, parterowe kraty.
Wystarczy jednak wsadzić między nie rękę i co mamy?:
Tak, wiem, nadal nie jest idealnie, ale wyobraźcie sobie co się dzieje na 10tym piętrze, które- jest dla mnie niedostępne.
Życie to sztuka odpowiedniego patrzenia na dane sprawy. Zawsze możemy sobie wmówić, że jest źle. Ale zawsze też możemy stwierdzić, że jest dobrze.
U mnie jest. Ja nie widzę krat.